Strony

czwartek, 26 lutego 2015

Nice to see you!




Dzisiaj krótko, szybko i na temat.
A konkretnie na temat krzeseł. :)

Ponieważ jak już pisałam- nie potrafię zdecydować się na wybór, podobają mi się niemal wszystkie!, przedstawiam moje "Top 10" na chwilę obecną.

 I ulubiony stół, który sprosił to całe towarzystwo. :)

Myślę, że spotkanie było udane a towarzystwo- doborowe! :))




A teraz przedstawiam Państwu 
(zaczynając od górnego lewego rogu, zgodnie z ruchem wskazówek zegara):

1. Tulip Armchair.

Dzieło amerykańskiego projektanta fińskiego pochodzenia  Eero Saarinena (1910-61r.), zaprojektowane w latach 1955-56 dla Knoll (NY). 
Do rodziny należy jeszcze Tulip Chair i Tulip Table. 
Ich futurystyczny kształt "załatwił" im pod koniec lat 60-tych XXw. rolę w kultowym serialu "Star Trek". ;)
Pasuje idealnie do wnętrz modernistycznych.


2. Tolix.

Zostało zaprojektowane w 1934! roku przez Francuza Xawiera Pauchard- pioniera w produkcji mebli ze stali galwanizowanej. 
Oczywiście ikona industrialnej estetyki.


3. LCW- Lounge Chair Wood lub Low Chair Wood. 

Zaprojektowane przez Eamesów w 1946 roku z formowanej sklejki.
Początkowo produkowane z mahoniu i palisandru, obecnie z różnych gatunków drewna, również malowanego i z siedziskiem pokrytym m.in krowią skórą.


4. Konsumstuhl Nr 14 czyli po prostu Krzesło Nr 14.

Dzisiaj znane jako Model 214.
Najstarsze w towarzystwie (1859r.). :)
Dzieło Michaela Thoneta (1796- 1871), niemiecko-austriackiego stolarza, pioniera przemysłowej produkcji mebli.
Wykonane jest z giętego drewna bukowego- nowatorską metodą opracowaną przez projektanta.  
Nazywane jest "krzesłem wszystkich krzeseł". 
Klasyka, która pasuje wszędzie.


5. Louis Ghost.

Postmodernistyczny projekt Philippe Starcka (ur. w 1949 r. we Francji). 
Zaprojektowany w 2002 roku dla Kartell.
Zderzenie czołowe technicznej innowacji i historycznego stylu.
Inspirowany stylem Ludwika XVI i opowieściami o duchach snujących się nocą po Wersalu. ;)))


6.Bertoia Side Chair.

W latach 50- tych XXw. większość krzeseł produkowana była z drewna.
Dzieło amerykańskiego projektanta włoskiego pochodzenia, Harryego Bertoia (1915-1978) wyprodukowane w 1952 roku przez Knoll, z zespawanego drutu, było w tamtym czasie jednym z najlepiej rozpoznawalnych osiągnięć nowoczesnego designu.
Ma pełen gracji delikatnie industrialny charakter.


7. DSW

Elaborat na jego temat napisałam tutaj, nie będę się więc powtarzać. ;))
Dodam tylko, że według mnie to kwintesencja skandynawskiego stylu chociaż rodem z Ameryki. 
(Drugim takim fenomenem jest dla mnie tapeta Woods brytyjskiej marki Cole&Son).


8. Masters Chair.

I znów Philippe Starck i prawdziwe Krzesło Mistrzów, bo podobno tworząc tę swoistą "hybrydę" inspirację dla niego stanowiły trzy mistrzowskie projekty krzeseł:



9. Panton Chair.

Projekt duńskiego designera Vernera Pantona (1926-98) z połowy lat 60-tych XXw.
Pierwsze krzesło odlewane w całości z plastiku.
Powiedziałabym, że to kształt bardzo "antropomorficzny". :)


10.  Chair One (2004r.)

Ostatni będą pierwszymi. ;)
Wygląda jak zdekonstruowana piłka do futbolu.
Mocno industrialne- zwłaszcza w połączeniu z betonową bazą.
Śmiem sądzić, że to ulubiony model singla zamieszkującego loft (najlepiej w czerwonym kolorze:))
Tak męskie jak jego niemiecki projektant- Konstantin Grcic . ;))


A Wy? 
Które krzesło wybieracie?





czwartek, 19 lutego 2015

Mój będzie ten kawałek... podłogi:)




Dzisiaj będzie o planach na przyszłość. :)

Jak wiadomo jesteśmy czteroosobową rodziną, która powoli wyrasta ze swoich czterech kątów.

I chociaż plany przeprowadzki do nowego domu wciąż należą do bliżej nieokreślonej przyszłości, nie przeszkadza mi to w wybieraniu już teraz wymarzonej podłogi. ;) 

I będzie to podłoga dębowa ułożona we wzór jodełki francuskiej.

Phi!- powiecie- Nic wyjątkowego! Jodełka...

Ale jaka to będzie jodełka! Hmm?

Wszyscy znają, a pewnie wielu z Was ma w swoich domach, tę wersję jodełki francuskiej:





A mnie się zamarzyła taka! :)





No właśnie, czy wiedzieliście o tym, że wyróżniamy dwa rodzaje jodełki?



     Historia podłóg z drewnianych listew układanych w wyszukane wzory rozpoczyna się na początku XVI wieku w Wersalu.

     Wcześniej podłogi większości domów w Europie stanowiła ubita ziemia, a w zamkach i pałacach układane były z kamienia i marmuru w częściach reprezentacyjnych oraz z płytek ceramicznych lub drewnianych desek w pozostałych.

    Nazwa parkiet (fr. parquet) pochodzi od dekoracyjnej, reprezentacyjnej drewnianej części podłogi w pomieszczeniu na której ustawiano tron lub inne honorowe miejsce.

     Herringbone (ang.), po francusku zwany batons rompus (co znaczy dosłownie- połamane patyki), jest starszy i w obecnych czasach o wiele bardziej popularny ze względu na łatwość układania. 
     Jednym z najwcześniejszych przykładów zastosowania tego wzoru jest podłoga powstała w 1539 roku w Galerii w Fontainebleau we Francji za czasów panowania Franciszka I.
      Wcześniej przez stulecia układano w ten sposób podłogi z cegieł m.in. w kościołach.
    Składa się ona z klepek w kształcie prostokąta, układanych tak, że krótszy bok jednej nachodzi na dłuższy bok drugiej.
      Można stosować tu różnej wielkości klepki, ale układane są zawsze pod tym samym kątem.


      Drugi wzór- z angielskiego chevron, a po francusku znany jako point de Hongrie, (być może nazwa ta ma związek ze Świętą Elżbietą Węgierską), powstał później i jest trudniejszy do ułożenia.
     Tutaj klepki parkietu są przycięte na krótszych końcach pod kątem- najczęściej 45 stopni, ale zdarza się również, że pod kątem 30 czy 60 stopni i układane krótszy bok do krótszego.
     W miejscu łączenia tworzą idealnie równą linię w kształcie grotu strzały.
     Czyli tutaj można decydować zarówno o wielkości klepek jak i o kącie łączenia.

     Potem wymyślono jeszcze wiele skomplikowanych wzorów parkietu w tzw. pałacowym stylu.
Jeśli chcecie zagłębić się w tym temacie- link.
 
     No i tu dochodzimy do sedna sprawy- style te przeżyły renesans w okresie przebudowy Paryża przez barona Haussmanna w XIXw. Stąd moje uwielbienie- o czym pisałam tutaj. :) Oglądając zdjęcia zdecydowanie częściej jednak widuję tam wzór chevron.

     A teraz dowód na to, że "jodełka"z Francji potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji:)

Dom z czasów wiktoriańskich w Londynie:



Apartament z lat 30-tych XXw. w Sztokholmie



Loft z połowy XXw. w Nowym Jorku



I Willa Koliba - pierwszy dom w stylu zakopiańskim zaprojektowany przez Stanisława Witkiewicza, wybudowany w latach 1892-93 w Zakopanem. :)



A tu jeszcze garstka zdjęć niekonwencjonalnego wykorzystania jodełki:








     I jeszcze mała dygresja na temat wzoru chevron (jego nazwa prawdopodobnie pochodzi od fr. chevre- koza, a właściwie skojarzenia ze śladem jaki pozostawia jej raciczka), jest on o wiele starszy niż europejskie parkiety i ceglane podłogi kościołów. Po raz pierwszy pojawił się podobno na ceramice neolitycznej (9000-4500 tys. lat p.n.e). O tym jak stary jest to wzór miałam niedawno okazję sama  się przekonać zwiedzając Newgrange- jeden z największych grobów korytarzowych znajdujący się w hrabstwie Meath w Irlandii. Jest to najbardziej znane prehistoryczne miejsce w Irlandii a jego powstanie datowane jest na ok. 3200 lat p.n.e. (czyli ponad 600 lat starsze niż piramida w Gizie!).





poniedziałek, 16 lutego 2015

DSR, DSW czy DSX?!

     Nie od dziś wiadomo, że mam bzika na punkcie krzeseł! :)

     Gdybym mogła to przy moim jadalnianym (koniecznie rustykalnym) stole zebrałoby się szacowne grono krzeseł z różnych bajek (i myślę, że kiedyś zrealizuję to marzenie:)).

     Zapewne większość z Was zna doskonale to krzesło:



     Ale czy wiecie o nim coś ponad to, że to projekt Charlesa i Ray Eamesów?

     No to może teraz odrobina historii.

     Małżeństwo amerykańskich projektantów- Charles Ormond Eames (1907-1978) i Bernice Alexandra "Ray" Eames (1912-1988), jest chyba najsławniejszą parą dizajnerów na świecie.

     Połączyła ich miłość do siebie i do designu i był to związek bardzo trwały i płodny:).

     Ich życiowe motto brzmiało: "Ofiarować jak najwięcej rzeczy, jak największej liczbie ludzi, za jak najmniejsze pieniądze".

     Byli pionierami nowych technologii i materiałów- m.in projektowali krzesła z giętej sklejki czy włókna szklanego.

     Prototyp swojego krzesła, początkowo wykonany w metalu, zaprojektowali  na międzynarodowy konkurs Projektów Mebli o Niskim Koszcie Produkcji organizowany przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku w 1948r.

     W 1950 roku zmienili materiał na fiberglass a obecnie produkowane jest ono z polipropylenu.

     Jest to pierwsze przemysłowo produkowane krzesło z plastiku.

     Eamesowie zaprojektowali trzy wersje krzesła "Eames Plastic Side Chair" (EPC).


     Prosty organiczny kształt siedziska przypominający muszlę zapewnia komfort i umożliwia łączenie z różnymi podstawami, czemu krzesło zawdzięcza swoje szerokie zastosowanie- w jadalni, biurze, ogrodzie, restauracji. A możliwość wyboru koloru siedziska spośród szerokiej palety barw sprawia, że każdy z nas może dopasować krzesło do swoich indywidualnych potrzeb.

     Największym powodzeniem cieszy się jednak wersja EPC DSW.

     Krzesła EPC doczekały się również "potomstwa":) m.in. w postaci fotela i fotela bujanego:



     Jeśli chcecie zapoznać się z bogatym dorobkiem Państwa Eames zajrzyjcie tutaj.

     A jeśli planujecie wakacje w USA, może odwiedzicie Dom Charlesa i Ray Eames ,który obecnie stanowi muzeum i siedzibę ich fundacji?


środa, 11 lutego 2015

Monsieur Haussmann i paryskie kamienice

   


    Zawsze z westchnieniem zachwytu przyglądam się paryskim zabytkowym wnętrzom i gdy po raz wtóry "obił się" o moje uszy termin "hausmannowska kamienica" postanowiłam zainteresować się Monsieur Haussmannem:).

     Oto czego się dowiedziałam:

     Georges Eugene Haussmann (1809-1891) był francuskim urbanistą, który stworzył i zrealizował plan urbanistycznej przebudowy Paryża, dzięki której przekształcił on miasto o średniowiecznym charakterze zabudowy w nowoczesną metropolię, którą znamy dziś.

     Było to nie lada wyzwanie, przebudowa była czasochłonna (rozpoczęła się w 1852 roku i trwała około pół wieku), kosztowna i zrealizowana na wielką skalę- przekształcono około 60% zabudowy miasta, wyburzono około 20 000 domów a ponad 40 000 zostało zmodernizowanych.

     Jeśli chcecie dowiedzieć się jakie były przyczyny, przebieg i efekty tego przedsięwzięcia zajrzyjcie tutaj.

     My skupmy się przez chwilę na wyglądzie kamienic.

     Budowano je w stylu eklektycznym, ich wysokość nie mogła przekraczać 20m przy szerokości ulic również wynoszącej 20m.

     Budowane były z zastosowaniem zasad symetrii- budynki stawiano w jednej linii a wysokość kondygnacji w poszczególnych kamienicach także była jednakowa.

     Mimo, że Haussmann nie stworzył własnych elementów architektonicznych a jedynie czerpał z dawnych epok, to w literaturze francuskiej wykształciło się pojęcie stylu haussmannowskiego.

     Charakterystyczne dla niego było:

- elewacje z kamiennych bloków,
- linie proste, symetria  i geometria elewacji,
- gradacja ozdób- najbardziej efektowne zdobienia wykonywano na wysokości drugiego piętra (ramy okienne i balkony), potem im wyżej tym skromniej.
- dach ostatniego, szóstego piętra budowano pod kątem 45 stopni.



A teraz zapraszam do środka!


Apartament projektu Marion Collard:




 

 


Apartament zaprojektowany przez Bertranda Benoit:









wtorek, 10 lutego 2015

Toiles de Jouy- czyli wiejska sielanka

 


     Marzycie o  wiejskiej sielance w środku miasta? Zaproście więc do swojego wnętrza tapetę toile de Jouy (czyt.: tual de żui), co po francusku znaczy "tkanina z Jouy".

     Jej historia rozpoczęła się w 1760 roku w manufakturze w miasteczku Jouy-en-Josas we Francji, założonej przez farbiarza Christophe-Philippe Oberkampfa, który to zaczął produkować tkaninę przedstawiającą postacie ludzi i zwierząt pośród sielskiego krajobrazu. Używano jej do wykładania ścian, tapicerowania mebli, dekorowania okien i szycia ubrań z epoki.

     Moda na vintage sprawiła, że obecnie toiles de Jouy trafiły na nowo do wnętrz i na wybiegi mody. Oprócz wykorzystywania klasycznych, historycznych wzorów nastąpiła również ich współczesna reinterpretacja i nowe niekonwencjonalne zastosowanie, nadające im całkiem nową jakość.

     A zatem- miłego wypoczynku na łonie natury w dobrym  towarzystwie  życzę:)!

     Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej zajrzyjcie na stronę.
   

 
 





poniedziałek, 9 lutego 2015

Design victim

 


  Znacie pojęcie fashion victim? No właśnie, czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają, gusta i mody też się zmieniają. A każda następna neguje wartość poprzedniej ;).

- Wiktoriańskie domiszcze? Brrr...
- Wyzuty z człowieczeństwa modernizm? Fuj...
- Nadchodzi postmodernizm!

     Albo... 
- Egzotyczne inspiracje stylem kolonialnym?
- Daj spokój- kto tak teraz mieszka!
- Nadszedł czas ruszyć na południe Europy- rustykalna Toskania, Prowansja- to jest to!
- Ależ nie! To było wczoraj- dziś pakujemy walizkę (lub otwieramy internet- to wersja dla leniwych;)) i wybieramy się na wycieczkę do Skandynawii! 
    
    Nota bene, widzę duży związek stylu skandynawskiego (którego największe ikony designu powstały w latach powojennych) ze znienawidzonym przez Polaków stylem lat 60, ze sztandarowym projektem meblościanki obecnej w wielu mieszkaniach do dziś ;). Czy to oznacza, że będziemy musieli pokochać na nowo to nowe- stare? Byłoby fajnie, gdyż osobiście, z zasady- nie lubię mieć uprzedzeń ;).

      Mieszkania i domy bardzo często urządzamy latami, więc jak to zrobić, gdy nie stać nas na bycie "design victim"?? Co zrobić, aby nasze cztery kąty zachowały ponadczasowy charakter i łatwo poddawały się drobnym metamorfozom? Trzeba postawić na klasykę, neutralne tło i eklektyzm- ten ostatni dla odważnych! Truizmy, ale biała kuchnia i dębowy parkiet nigdy się nie zestarzeją w porównaniu z kuchnią w kolorze wenge i egzotyczną podłogą, w którym to wnętrzu z czasem poczujemy się jak w dawnych mrocznych czasach epoki wiktoriańskiej.

     Swoją drogą kocham powieści wiktoriańskie: "Wichrowe wzgórza", "Rozważna i romantyczna", "Dziwne losy Jane Eyre", "David Copperfield", "Targowisko próżności"... Echhh, kiedyś miałam mnóstwo czasu na czytanie- teraz nawet felieton w "Zwierciadle" często okazuje się zbyt długi przy moich dwóch urwisach!;) Lecz wnętrza wiktoriańskie przyprawiają mnie o estetyczny dreszcz grozy... Taki mały paradoks:).






     Przyznam się Wam, że 5 lat temu sama uległam czarowi podłogi z drewna merbau:). Całe szczęście, że w mojej głowie już czeka na realizację  całkiem nowy projekt, o którym będę tu od czasu do czasu pisała...:).

     Urządzanie własnego wnętrza może być albo łatwe albo trudne, może być dla nas przyjemnością lub może nam spędzać sen z powiek. Rada dla tych, dla których stanowi to jakiś problem-  trzeba zastanowić się czasem czy to co nam się podoba- naprawdę nam się podoba, czy jest po prostu modne! Bo jeśli odnajdziemy swój styl, to będziemy z nim do końca życia szczęśliwi, nawet jeśli będzie to wiktoriańskie domiszcze;)))!




źródło: www.pinterest.com


     Zamiast zdjęć wnętrz obejrzyjcie obrazy "z epoki" , które namalował George Goodwin Kilburne (1839-1924), angielski malarz rodzajowy specjalizujący się w przedstawianiu klasy wyższej zamieszkującej bogate wiktoriańskie domy. Przykładał on bardzo dużą wagę do malowania detali, więc jego obrazy stanowią wierną dokumentację czasów w których żył.  Postery z jego twórczością można obejrzeć tutaj.










     W epoce wiktoriańskiej początek swój ma wzornictwo przemysłowe, którego rozwój był możliwy dzięki rewolucji przemysłowej. Bogacąca się dzięki niej nowo powstała klasa średnia generowała popyt na przedmioty, które do tej pory wytwarzane były ręcznie z kosztownych materiałów przez utalentowanych rzemieślników dla arystokracji, a teraz podobne rzeczy mogły być wytwarzane masowo i tanio. Nie dziwi więc zamiłowanie ówczesnego społeczeństwa do bogatej, przeładowanej ornamentyki, dzięki której styl "wiktoriański" stał się dla niektórych synonimem złego smaku.





      Od połowy XIXw. nastąpił również rozwój czytelnictwa. Bogato ilustrowane dzienniki i książki kierowane były do coraz szerszej i coraz lepiej wykształconej klasy średniej, dla której czytanie stało się tak powszechne jak dla nas oglądanie telewizji. Gazety i powieści można było kupić w kioskach i na stoiskach, które pojawiły się na każdym rogu ulicy lub wypożyczyć w bibliotekach publicznych. 


Ilustracja do powieści- "Oliver Twist" Charlesa Dickensa.


    W tym czasie zaczęły ukazywać się też pierwsze specjalistyczne periodyki. 

    W 1860 roku powstał pierwszy magazyn dla kobiet "The Oueen", który odniósł spektakularny sukces.

     A w roku 1896 opublikowano pierwszy numer "House Beautiful"- najstarszego i ukazującego się w Anglii do tej pory czasopisma wnętrzarskiego! Tutaj najstarsze okładki pisma, jakie udało mi się znaleźć:




 
                                                              Miłego dnia!