Strony

czwartek, 30 kwietnia 2015

Where grows inspiration?




Inspiration grows here!

:)))






 Zgadzacie się ze mną?
Jeśli tak, to grafika do pobrania w zakładce
BRAND NEW POSTER






Życzę Wam dnia pełnego inspiracji!



środa, 29 kwietnia 2015

366. FAMILY pictures




Witajcie!


Nie, nie! Nie martwcie się!

 Nie zamierzam w tym poście prezentować Wam 366 zdjęć z rodzinnego albumu!

    Post będzie poświęcony Fotelowi 366, a że mam ten popularny w latach 60 i 70-tych, a  dzisiaj już KULTOWY (;)) mebel na kilku rodzinnych fotografiach- postanowiłam podzielić się tymi wspomnieniami.

    Przekonacie się, że już od najwcześniejszych dni mojego życia, dane mi było obcować z designem z najwyższej półki ;)

    Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć mnie w otoczeniu rodziny- mamy, taty, babci, prababci, mojej chrzestnej mamy i mojego najmłodszego stryja. Posiadam w swoich albumach jeszcze zdjęciach fotela w towarzystwie innych członków mojej rodziny- jak widać bardzo fotogeniczna z niego bestia! ;))

    Jeśli chcecie zobaczyć jak z odnowieniem tych rodzinnych pamiątek poradziły sobie inne blogerki zajrzyjcie do DOMKU PRZY LESIE i na bloga POZYTYWNY DESIGN.









    A teraz odrobinka historii :)

    Fotel został zaprojektowany w 1962 roku przez Józefa Chierowskiego. Był produkowany początkowo przez Dolnośląską Fabrykę Mebli w Świebodzicach, a potem gdy stał się bardzo popularny- rozpoczęto masową produkcję przez różne inne fabryki, co spowodowało, że do dziś dosyć łatwo można go znaleźć w domach naszych dziadków, cioć i rodziców.

    Ja swoje 2(!) egzemplarze dostałam od dziadka- do bagażnika zmieścił się tylko jeden- więc biedaczyna samotnie stoi teraz na balkonie i czeka na nowe życie, oraz na swojego brata-bliźniaka. Fotele są w złym stanie, gdyż ostatnie kilkanaście lat spędzały lato "na powietrzu" narażone na słońce i deszcz, ale drewnu szkody to nie zrobiło- jest zakonserwowane jak drzwi 100-letniej stodoły ;)

      Lata 60-te to w historii Polski okres tzw. małej stabilizacji i najlepszy czas w PRL-owskim designie.

    Rozpoczęła się ona w 1956r. po śmierci Stalina, co w historii zyskało nazwę "odwilży gomułkowskiej".

     Specyfice tamtych czasów cały dział (ponad 150 stron) zatytułowany "Polska. Uroki realnego socjalizmu"- poświęca Joanna Hübner-Wojciechowska w swojej książce "Lata 60 XX wieku. Sztuka użytkowa. Przewodnik dla kolekcjonerów", która jakiś czas temu powiększyła moją bibliotekę sztuki, architektury i designu.

     Artyści i projektanci tamtych czasów inspirowali się kulturą Zachodu- sztuką abstrakcyjną i organiczną architekturą. Znalazłam też zdanie, które potwierdziło moje "podejrzenia" ( ;)), że meble polskich projektantów wzorowane były na projektach skandynawskich! Kochając więc styl skandynawski- chcąc nie chcąc, musicie dać szansę PRL-owskim reliktom przeszłości ze swoich rodzinnych domów ! (I informacja dla tych, którzy lubią trendy- moda na retro z lat 60-tych podobno będzie się nasilać:))
   
    Oczywiście "stabilizacja" i "najlepszy czas dla designu" to pojęcia względne. Polscy projektanci napotykali mnóstwo trudności na drodze do realizacji swoich ambitnych planów.








    Jeśli interesuje Was ta tematyka- bardzo tę pozycję polecam!



    A jeśli nie macie takiego szczęścia jak ja- czyli fotela będącego rodzinną pamiątką i nie chce Wam się poszukiwać mebla do samodzielnej renowacji, możecie zakupić nowy fotel w 366 Concept, u pasjonatów którzy wznowili produkcję mebla na licencji praw autorskich:






    Sława fotela jest tak duża, że oczywiście powstać też musiały współczesne reinterpretacje projektu, jak np. kolekcja CLAPP autorstwa Piotra Kuchcińskiego dla NOTI.






No i na koniec jeszcze mój biedaczek i to, jak chciałabym, aby wyglądał wkrótce...



Ten egzemplarz w czarno-białą pepitkę kupicie w KOLORUM.pl



Pozdrawiam serdecznie!












środa, 22 kwietnia 2015

COMPONIBILI- little Italian in Scandinavia




Dzień Dobry!

         Czy nie macie czasami dylematu, że urządzanie mieszkania/domu w jakimś stylu z jednej strony ułatwia nam zadanie ponieważ zawęża wybory, ale z drugiej strony może nas ograniczać? 

Bez obaw!

     Przedstawię Wam małego Włocha, który świetnie odnajduje się w stylu skandynawskim do tego stopnia, ze trudno było mi znaleźć go w innym otoczeniu.
 
W dodatku jest wiecznie młody i "uni" pod każdym względem.

      Pasuje do każdego pomieszczenia, i dopasuje się do każdego stylu o ile tylko nie zabraknie nam odwagi i wyobraźni... 

Nazywa się COMPONIBILI, co po włosku oznacza po prostu MODUŁOWY.

COMPONIBILI 4970/84 został zaprojektowany przez architektkę Annę Castelli Ferrieri w 1967r. 

    
      Pojedyncze moduły występujące w różnych kolorach, a obecnie także kształtach i wysokościach można zestawiać w dowolnej ilości stawiając jeden na drugim bez żadnych zamocowań.

    Anna i jej mąż chemik Julio Castelli w 1949 roku otworzyli firmę KARTELL, która rozpoczęła produkcję przedmiotów z plastiku.

     Moda na plastik przyszła do Europy z Ameryki. Początkowo uważany był on za materiał gorszej jakości, jednak dzięki staraniom KARTELL obecnie jest on ceniony na równi z innymi materiałami, a to dzięki śmiałym plamom koloru i ciekawemu wzornictwu.

     KARTELL przewodzi plastikowej rewolucji od lat 50-tych XXw. i zyskał wizerunek designerskiej marki oferującej produkty w przystępnej cenie.

     Jeśli więc skusicie się na COMPONIBILI- ten skromny plastikowy mebelek zostanie już z Wami na zawsze!


W salonie:


















www.pinterest.com



W sypialni:



www.pinterest.com




www.pinterest.com




www.pinterest.com










W pokoju dziecięcym:















W domowym biurze:





W holu:



www.pinterest.com




www.amazon.com



Czy w łazience:




A w Waszym domu, gdzie znalazłoby się dla niego miejsce?

Pozdrawiam! 

:)))




czwartek, 9 kwietnia 2015

Sypialnia z promieniem słońca




Hej, hej!

     Dziś chyba nikomu nie brakuje słońca, ale jeśli by tak było- to przedstawiam Wam kolaż sypialni z odrobiną energetycznej żółci. 

     Wczoraj byłam rozeznać się w terenie i będę robić projekt kawalerki dla... singla z dziewczyną- cokolwiek to znaczy ;)))

     Mieszkanie w stanie deweloperskim ma powierzchnię 37mkw. 

   Składa się z salonu z niewielkim aneksem kuchennym, sypialni oraz całkiem przestronnej łazienki. 

    Wykonana jest już część prac- podłogi, drzwi i glazura w aneksie oraz cała łazienka- w której brakuje tylko szafki.

     Będziemy więc  się dostosowywać do zastanych warunków i przeć do przodu, ponieważ inwestorowi zależy na czasie ;) 

     Idea jest taka, żeby jak najwięcej zakupów dokonać w UKOCHANYM sklepie wszystkich Polaków- IKEI (moim oczywiście też- żeby nie było!)

     Ach! Kuchnia będzie na wymiar.

    Zobaczymy co uda się wycisnąć z tej cytrynki! :))

    W dodatkach zaistnieją też błękity i zielenie, ale w zdecydowanie mniejszych proporcjach.

    Pojawią się tam też jakieś moje grafiki/postery/typografie- przedsmak poniżej :)

    Pomysły aż podskakują z radości w mojej głowie.




Pozdrawiam słonecznie!






wtorek, 7 kwietnia 2015

Dama z ćmielowskiej porcelany




Dzień dobry! 

Jak się macie po Świętach?

Wszyscy ugoszczeni i zadowoleni z rodzinnych spotkań? 

Bo ja bardzo!

...

Do domu wróciłam z filigranową i kruchą istotką!

Stała od zawsze w domu rodzinnym mojego Męża, a teraz dzięki życzliwości jego Mamy- a mojej Teściowej, zamieszkała razem z nami. 

Patrzę wciąż na nią z zachwytem!

A ona głowę trzyma skromnie spuszczoną, nawet gdy obsypuję ją gradem fotografii...

Czas już chyba ją przedstawić!

Mili Państwo oto:


Dama z koszykiem/ Pasterka/ Grzybiarka.









     Porcelanowa figurka autorstwa Zbigniewy Śliwowskiej-Wawrzyniak (1931-2003), której powstanie datowane jest na 1957 r. została wyprodukowana w Fabryce Porcelany w Ćmielowie. 

     Jest to najstarsza fabryka porcelany w Polsce.

    Manufaktura została założona w 1790 r. przez zrzeszenie cechowe garncarzy ćmielowskich i opatowskich- jednak wyroby z tego czasu nie są znane. 

     W 1804 r. w fabryce rozpoczęto produkcję fajansu.
 
    Na przełomie lat 50-tych i 60-tych XX w., między innymi w ćmielowskiej fabryce, realizowano nowatorskie w formie, dekoracji i technologii figurki.

     Część z tych projektów powstała w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego, inne zaprojektowano w fabryce w Ćmielowie i innych wytwórniach.

     Czwórka rzeźbiarzy wypracowała w Instytucie nowoczesny styl rzeźby, który całkowicie odmienił postrzeganie domowych bibelotów- byli to Henryk Jędrasiak, Lubomir Tomaszewski, Mieczysław Naruszewicz i Hanna Orthwein.

    Projektanci udowodnili, że porcelanowa figurka może być małym dziełem sztuki, a przy tym modnym dopełnieniem nowoczesnego wnętrza. 

    Produkowały je wszystkie największe wytwórnie porcelany w Polsce - w Wałbrzychu, Ćmielowie, Chodzieży, Jaworzynie Śląskiej, Bogucicach i Tułowicach. 

    Z produkcji porcelanowej rzeźby zasłynęła jednak przede wszystkim ćmielowska wytwórnia „Świt”. To tu udało się zachować oryginalne formy i modele, które dziś są wykorzystywane w produkcji przez AS Ćmielów.

    Barwne wyroby o abstrakcyjno-organicznych kształtach nazywane były pikasiakami, gdyż kojarzyły się z dziełami wielkiego Hiszpana. Szybko stały się hitem na rynku porcelanowym i błyskawicznie zrobiły międzynarodową karierę trafiając do kolekcji muzeów sztuki współczesnej na całym świecie.

    Obecnie w Ćmielowie istnieją dwie fabryki, jedna z nich-  Polskie Fabryki Porcelany "Ćmielów" produkuje historyczne kolekcje porcelany użytkowej, które trafiają do monarchów i głów państw na całym świecie. 

    Druga to AS Ćmielów, która wznowiła produkcję starych i rozwija produkcję nowych wzorów porcelanowych figurek. Jeśli zajrzycie na stronę AS Ćmielów z pewnością zapragniecie odwiedzić fabrykę, która oferuje turystom wiele atrakcji i zamarzycie o którymś z tych małych dzieł sztuki.

    Znalazłam relację z takiej wizyty na blogu "Ruszaj w drogę".

   A w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego można obejrzeć stałą ekspozycję historycznych ćmielowskich figurek.



    Moim marzeniem, jako zodiakalnego byka, już od kilku lat jest figurka byka projektu Wincentego Potackiego z 1962 r.:


Duży wybór figurek znajdziecie na stronie Manufaktury Stylu.


Mam nadzieję, że dzisiejszy post zainspirował Was do poszukiwań skarbów we własnych domach!








Informacje źródłowe czerpałam ze stron będących linkami w tekście posta.

piątek, 3 kwietnia 2015

Jaja na ludowo!




     Dzień Dobry!


     Wsiadam zaraz z całą rodziną do samochodu i jedziemy 220 kilometrów na południe.

     Ale wpadłam jeszcze na chwilkę z życzeniami i z obiecanymi jajami na ludowo!

     Dla wszystkich moich Nowych Koleżanek Blogerek (a dla kilku w szczególności :)) i wszystkich moich Przyjaciół, Znajomych i Rodziny, i każdego kto TU do mnie zagląda
(pewnie domyślacie się, jaka to dla mnie radość? OGROMNA!):


 
 
w ciepłej, rodzinnej atmosferze!



życzy

środa, 1 kwietnia 2015

Motyle...




     Motyl we wnętrzach, jak również w zewnętrzach, jest na wiosnę tematem na topie- dzięki poezji i kolorom jakie kryje w sobie ta ulotna istotka!

     O ile motyl traktowany dosłownie jest łatwo rozpoznawalny i multiplikowany na tapetach, tkaninach i grafikach w ogromnych ilościach- to ja postanowiłam iść tropem nie tak oczywistym i poszukać projektów, w których zaklęta jest jego dusza :)

     A zaczęło się oczywiście od znanego projektu krzesła wypoczynkowego/lounge chair BKF, zwanego Butterfly Chair (chyba wspominałam już, że mam bzika na punkcie krzeseł? ;))






     Fotel został stworzony przez Grupę Austral w Buenos Aires w Argentynie w 1938r. na potrzeby projektowanego apartamentowca. Nazwa BKF pochodzi od pierwszych liter nazwisk architektów- a byli to Antonio Bonet, Juan Kurchan i Jorge Ferrari Hardoy- asystenci w Paryskim Atelier Le Corbusier'a.

      Ale ta historia jest o wiele dłuższa i ciekawsza niż się wydaje! Bo BKF jest zmodernizowaną wersją Paragon Chair (poźniejsza nazwa- Tripolina Chair) będącego tzw. Campaign Furniture- składanym meblem podróżnym, wykorzystywanym w kampaniach militarnych!

     Paragon Chair został zaprojektowany w latach 1850-tych przez angielskiego inżyniera Josepha Beverly Fenby'ego na potrzeby brytyjskiego wojska. Składał się z drewnianego szkieletu i naciągniętej na niego skóry. 

     Wersja twórców Butterfly Chair posiadała szkielet z metalowych rurek.

     Mebel został po raz pierwszy zaprezentowany na wystawie 3rd Salon de Artistas Decoradores w Buenos Aires w 1940r., gdzie zdobył dwie nagrody.

     Spodobał się tam Edgarowi Kaufmannowi- kuratorowi z Muzeum Sztuki Współczesnej z Nowego Jorku. Kaufmann kupił dwa egzemplarze- jeden do kolekcji MoMA, drugi do nowego domu swoich rodziców Fallingwater- zaprojektowanego przez Franka Lloyda Wrighta.

      Po raz pierwszy było masowo produkowane w Stanach Zjednoczonych przez firmę należącą do Alvara Aalto- Artek (kompilacja słów Art i Technology). 

     W 1947r. licencję kupił Knoll, który jednak  zawiesił produkcję w 1951r. z powodu wyroku sądu zabraniającego mu pozywać fabryki produkujące podobne krzesła, uzasadniającego to tym, że Butterfly Chair sam jest zbyt podobny do wcześniej produkowanych krzeseł, aby mógł być chroniony prawami autorskimi.

     Kupowane dzisiaj krzesła nie są oryginałami produkowanymi przez Artek czy Knoll, co widać w różnych sposobach łączenia prętów i rodzajach pokrycia.

     Cudownie byłoby wylegiwać się w nim na tarasie, lub pod drzewem w ogrodzie...



 XXX






     Kolejnym, nie mniej znanym projektem, jest Butterfly Stool Soriego Yanagi (1954r).

     Czy nie wydaje Wam się dziwne, że Japończyk wywodzący się z kultury, w której do dziś siedzi się na podłodze na matach tatami zaprojektował krzesło? 

     Yanagi ukończył studia architektoniczne i sztukę, a jako student języka francuskiego we wczesnych latach 40-tych XXw. podróżował służbowo po Japonii z francuską architektką Charlotte Perriand, dzięki której zapoznał się i uległ wpływowi europejskiego modernizmu (był wielkim fanem Le Corbusiera!)

     Japonia po II wojnie światowej była doszczętnie zniszczona i do 1952r. była pod okupacją Stanów Zjednoczonych, skąd podczas odbudowy kraju napływały nowe technologie.

     Yanagi użył do stworzenia swojego stołka giętej sklejki- metody opracowanej przez małżeństwo Eamesów.

      Stołek posiada niezwykle oryginalną konstrukcję- dwie identyczne części połączone są symetrycznie wzdłuż osi pod siedziskiem przy użyciu dwóch śrub a poniżej za pomocą mosiężnego pręta.

     Ten niezwykły kształt przywodzi na myśl skrzydła motyla i jednocześnie portale japońskich świątyń shinto- doskonałe połączenie zachodniego minimalizmu i wschodniego ducha.

     Dla mnie idealnie nadawałby się na stolik nocny, lub jako towarzysz fotela czytelnika :)


XXX






     W 2007r. Włoch Martino Gamper zainspirowany Butterfly Stool stworzył hybrydę Sonet Butterfly- ale było to zaledwie jedno ze 100 krzeseł z wymyślonego przez niego projektu: "100 krzeseł w 100 dni"!
     Czy i jak udało mu się zrealizować ten ambitny plan dowiecie się otwierając link pod zdjęciem powyżej.



XXX






     Kolejny to stolik kawowy Flap Flap Coffe Table- dzieło Francesco Barberini i Niny A (Włosi), produkowany przez barberini&gunnell. Flap flap- oznacza odgłos jaki wydają trzepoczące skrzydła (motyla) i do tego dźwięku/ruchu nawiązuje drewniana podstawa stolika wykonana z afrykańskiego orzechowca i zakonserwowana naturalnym woskiem pszczelim. Szklany blat nie jest w żaden sposób połączony z bazą, spaja je razem jedynie "design" stolika.



XXX







     I stół jadalniany Butterfly Wooden Table projektu Angelo Tomaiuolo (Włoch) dla Tonin Casa.
Baza z giętej sklejki może być wykonana z czarnego orzecha, ciemnego dębu lub lakierowana na biało. Blat natomiast jest dostępny w drewnie, marmurze lub szklany.
    
     Hmm, zastanawiam się czy nie porzucić dla tego niego marzeń o rustykalnym stole
(wersja marmurowy blat + orzechowe nogi ;))



XXX







     A tutaj "motyl w locie"- lampa podłogowa Butterfly Floor Light, dzieło Anglika Toma Raffielda. Zajrzyjcie na jego stronę- będziecie zachwycone pięknem, naturalnością i prostotą dzieł tego "rzemieślnika", który tworzy swoje ekologiczne projekty w Kornwalii z drewna pochodzącego z tamtejszych lasów.



XXX






     Oraz tu (to już rzeczywiście motyla dusza w najczystszej, akrylowej postaci;)) Butterfly Chair amerykańskiej architektki i designerki Laurie Beckerman - inne jej projekty również wybiegają w przyszłość :)



XXX






     Chmura motylków unosząca szklany blat: projektant- Aleksander Taylor dla Zanotta (2006r.)



XXX






     Butterfly Chair (a raczej- bench ;))- egzotyczny egzemplarz motyla autorstwa chińskiego projektanta Zhu Xiaoije. Zanim został on sławnym chińskim designerem zajmował się wieloma różnymi rzeczami a sam nazywa siebie "rzemieślnikiem". Jego krzesło powstało z połączenia dwóch krzeseł w stylu dynastii Ming w kształt przypominający motyla, i służyć ma do "rodzinnych zgromadzeń".



XXX






     I cudowny fotel Grande Papilio stworzony przez japońskiego projektanta form przemysłowych Naoto Fukasawę dla B&B Italia. Jest to projektant bardzo wszechstronny, ale wszystkie jego projekty są "genialnie proste"- żeby się o tym przekonać zajrzyjcie tutaj.



     I jak? Czy przypadł Wam do gustu któryś z motylków? I czy zauważyliście, że jakieś szczególne upodobanie do motyli mają projektanci z Włoch i Azji?!

     Mam również nadzieję, że sprawiłam Wam chociaż odrobinę przyjemności w ten zimny i wichrowy nie/wiosenny dzień! 




PS. Wszystkie źródła i linki znajdują się pod zdjęciami i w tekście.