Strony

czwartek, 16 lipca 2015

Co ma do powiedzenia o (MOIM) życiu Henryk Tomaszewski?




Dzień Dobry!



     Jeśli miałby ktoś wątpliwości- to nadal żyję i nie brakuje mi pomysłów na kolejne posty, a jedynie czasu na ich realizację :P

     Jak to możliwe?? Ano przedszkole Ignacego jest nieczynne w wakacje- zresztą to pięciolatek i czemu miałabym odmawiać mu tego przywileju prowadzając malucha na dyżury do innych przedszkoli, podczas gdy mama z młodszym bratem Julianem przebywa w domu?! 

     Ignacy ma więc wakacje, a ja mam jeszcze mniej czasu niż dotychczas :) Jeśli zapytacie czy dwulatek i pięciolatek potrafią się ze sobą zgodnie bawić- odpowiem zdecydowanym głosem NIE!! (może nawet jest to głos rozpaczliwy ;))

     Pamiętam to USG, gdy byłam po raz drugi w ciąży i miałam cichą nadzieję, że na świat przyjdzie Kalina Adamczyk, a zamiast tego pan doktor oznajmił, że bez wątpienia szykuje się drugi chłopak, oraz jego prorocze słowa- "No to w domu będzie wojna!".

     Tak, żyję w czasach nieustających konfliktów zbrojnych! Jestem terroryzowana krzykami i płaczem oraz bezustannie zaangażowana w rolę mediatora, rozjemcy i sędziego, z wiecznym  dylematem- Czyja wina (tzn. kto kogo pierwszy walnął w łeb- no przecież nie jestem w stanie mieć ich ciągle na oku ;))) ??  I rzadko kiedy jestem już SOBĄ- jestem MAMĄ.

     Nie wiem, czy wiecie, że równie ogromną przyjemność, obok urządzania mieszkania, stanowi dla mnie kolekcjonowanie książek o sztuce, architekturze, designie. Szkoda tylko, że nie mam czasu na ich dogłębne studiowanie... 

     I tu dochodzimy do sedna sprawy i odpowiedzi na pytanie zadane w tytule posta. Zacznijmy od tego kim właściwie jest Henryk Tomaszewski? Ci którzy wiedzą to wiedzą, a ci którzy nie mają pojęcia spieszę wyjaśnić- Henryk Tomaszewski (1914-2005) był grafikiem, projektantem, rysownikiem, profesorem warszawskiej ASP, ojcem założycielem i jednocześnie najwybitniejszym przedstawicielem polskiej szkoły plakatu. Tak wybitnym, że jego język graficzny inspiruje kolejne pokolenia grafików i projektantów. 



 Album pod redakcją Agnieszki Szewczyk 
Zachęta- Narodowa Galeria Sztuki
Wydawnictwo BOSZ
Warszawa 2014
(to NIE JEST post sponsorowany- to moja PASJA! ;)))



     Nie jestem grafikiem, nie jestem profesjonalnym projektantem i może nigdy nie będę. Właściwie dopiero niedawno natrafiłam na ślad swojej życiowej ścieżki (na razie wąziutkiej i niknącej między życiowymi chaszczami)  i nadal poszukuję SIEBIE. I potrzebuję też do SIEBIE dystansu a Pan Henryk dał mi ostatnio kilka życiowych RAD :)



Oto one:

Rada nr 1:

"Byłem, czego i wam życzę."



Rada nr 2:

"Nie mam cierpliwości na podziwianie piękna samego w sobie- wirtuozerii oka czy ręki. Wolę poronioną propozycję, niż opanowaną doskonałość. [...] Przestało mnie obchodzić epatowanie formą. Bawi natomiast posługiwanie językiem, którego jeszcze nie znam."



Rada nr 3:




Korzystając więc z rady nr 1- życzę Wam, aby bycie częściej TAM niż TU nie było podszyte poczuciem straty...

Rada nr 2- abyście nie miały wyrzutów sumienia, że wasze codzienne życie (tak samo jak i moje) niełatwo poddaje się "wnętrzarskiej stylizacji"- krótko mówiąc tylko niedoskonałość BYWA doskonała!

Bo pamiętajcie, że bez względu na to jak szybko będziemy w życiu "przebierać nóżkami" i tak finał będzie taki, jak na rysunku będącym radą nr 3 ( tylko ja bym dodała tu jeszcze biegnącą z przodu dwójkę dzieci , bo ten pędzący człowiek to z pewnością jest kobieta- Syzyf też była kobietą, tak samo jak Kopernik i oczywiście Skłodowska- Curie ;)))



A o Henryku Tomaszewskim jeszcze napiszę, bo jego rysunki pełne gry słów i skojarzeń zawierają w sobie ogromny ładunek wyrafinowanego humoru i intelektualnej zabawy. Z pewnością mogą też być piękną ozdobą naszego wnętrza oraz prawdziwą kopalnią inspiracji  ;P